sobota, 28 maja 2011

Oczyścić kościoły z muzycznego kiczu!


„Ten, kto wprowadził do kościołów gitary i popularne piosenki, chciał zapewne tanim kosztem zyskać sobie młodych. Było to jednak prostackie i w efekcie obraża inteligencję wiernych”. 
Te twarde słowa pod adresem współczesnej muzyki liturgicznej padły z ust jednego z największych autorytetów muzycznych we Włoszech. Riccardo Muti to wybitny dyrygent, były dyrektor La Scali. Dziś kieruje orkiestrą symfoniczną w Chicago. Do zabrania głosu w sprawie postępującej „dekadencji liturgicznej” skłoniła go niedawna wizyta we Włoszech i niedzielna Eucharystia. Swoimi wrażeniami podzielił się w Trieście, gdzie przyznano mu honorowe obywatelstwo miasta.


„Muzyka zawdzięcza bardzo dużo Kościołowi – mówił Muti. – Nie myślę tu jedynie o chorale gregoriańskim, który jest wspaniały. To pozytywne oddziaływanie trwa do naszych czasów. Ale naprawdę nie potrafię zrozumieć, co robią te gitarowe piosenki w naszych kościołach. Ta muzyka przecież nas obraża, a tekstów lepiej nie komentować...” – żalił się włoski dyrygent. Zauważył on jednocześnie, że większość włoskich kościołów posiada bardzo dobre organy, które najczęściej milczą.

Riccardo Muti zaapelował zarazem, by Kościół nie przekreślał współczesnego człowieka i nie uważał go z góry za muzycznego analfabetę. „Jestem pewien, że gdyby w naszych kościołach mogło zabrzmieć na przykład Ave Verum Mozarta, to nawet ludzie najprostsi, którym obca jest muzyka, poczują się duchowo pobudzeni tym utworem. Niestety, nie da się tego powiedzieć o gitarowych piosenkach” – zaznaczył Muti.

Włoski dyrygent zastrzegł, że czym innym jest negro spirituals. Muzyka ta ma własną tradycję i bywa wykonywana na wysokim poziomie. Nie należy ona jednak do naszej kultury. My mamy inną kulturę, której nie doceniamy i której zbyt łatwo się wyzbywamy – podkreślił Riccardo Muti.

Warto dodać, że Muti nie po raz pierwszy w ten sposób wyraża się o współczesnej muzyce sakralnej. W ubiegłym roku poproszono go, by napisał wstęp do antologii tekstów Josepha Ratizngera i Benedykta XVI na temat sztuki i muzyki sakralnej. Włoski dyrygent wyraził wówczas wdzięczność Papieżowi za zwracanie uwagi na niski poziom pieśni śpiewanych we włoskich kościołach. Wynika to ze słabej edukacji muzycznej w szkołach oraz z nikłego zainteresowania muzyką u proboszczów, a może i biskupów – napisał były dyrektor La Scali we wstępie do papieskiej antologii „Lodate Dio con arte”.

źródło:
kb/ rv, libero
Bollettino Radio Giornale del 27/05/2011
foto

czwartek, 26 maja 2011

Benedykt XVI o muzyce sakralnej: zaniedbano wskazania Soboru

ODDAJCIE NASZYM KOŚCIOŁOM CHORAŁ GREGORIAŃSKI!

Zaniedbane elementy nauczania Soboru Watykańskiego II o liturgii przypomniał Benedykt XVI w przesłaniu z okazji stulecia Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej. Oficjalne obchody tego jubileuszu rozpoczęły się 25 maja i potrwają do 28. Przewodzi im wielki kanclerz uczelni kard. Zenon Grocholewski. To również do niego zostało zaadresowane papieskie przesłanie.
 Na wstępie Benedykt XVI zaznaczył, że aby dobrze zrozumieć tożsamość i misję tej uczelni, należy pamiętać, że jej powstanie wpisuje się w głęboką reformę muzyki sakralnej, którą zainicjował Pius X motu proprio Tra le sollecitudiniŚwięty Papież Sarto oparł się w niej na wielkiej tradycji Kościoła, zwłaszcza gregoriańskiej, przeciwstawiając się jednocześnie wpływom muzyki świeckiej, w szczególności operowej.
Benedykt XVI podkreślił w tym względzie ciągłość kościelnego nauczania o liturgii. Zauważył przy tym, że niektóre elementy soborowej konstytucji Sacrosanctum Concilium, odnoszące się właśnie do muzyki sakralnej, zostały zaniedbane czy wręcz uznano je za przestarzałe, ponieważ miały one rzekomo ograniczać wolność i kreatywność jednostki czy wspólnoty. Chodzi tu w szczególności o aktualność wielkiego dziedzictwa kościelnej muzyki sakralnej oraz o wymóg uniwersalności, co jest cechą chorału gregoriańskiego.

Papież przypomniał też inne kryteria muzyki sakralnej, które wskazał Sobór Watykański II, a które dziś powinniśmy starannie rozważyć: jej modlitewny charakter, godność i piękno; pełna zgodność z tekstami i gestami liturgicznymi; zaangażowanie zgromadzenia wiernych, a co za tym idzie prawidłowe dostosowanie do kultury lokalnej przy jednoczesnym zachowaniu uniwersalności języka wyrazu; prymat chorału gregoriańskiego jako najdoskonalszego wzorca muzyki sakralnej oraz mądre wykorzystanie innych form wyrazu, które należą do dziedzictwa historyczno-liturgicznego Kościoła, w szczególności, ale nie tylko, polifonii; znaczenie chórów, zwłaszcza przy katedrach.

Papież zaznaczył, że w kontekście aktualnychkontrowersji należy pamiętać, iż podmiotem akcji liturgicznej nie jest jednostka czy jakaś grupa, która sprawuje Eucharystię, lecz KościółW liturgii – podkreślił – działa Bóg za pośrednictwem Kościoła, który ma swą historię, bogatą tradycję oraz własną kreatywność. Tradycja i rozwój są tu nierozerwalnie złączone. Ten związek bardzo wyraźnie podkreślali też ojcowie soborowi – stwierdził Benedykt XVI w przesłaniu z okazji stulecia Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej.

źródło: Bollettino Radio Giornale del 26/05/2011


wtorek, 17 maja 2011

Cały Kościół ma ponownie odkryć bogactwo dawnej liturgii!


Kardynał Kurt Koch tłumaczy powody, dla których Ojciec Świety przywraca liturgię przedsoborową.


Między Mszą trydencką a ekumenizmem
  Motu proprio Summorum pontificum jest przeznaczone dla całego Kościoła, aby ponownie odkrył bogactwo dawnej liturgii. W ten sposób Benedykt XVI zainicjował reformowanie reformy liturgicznej, nowy ruch liturgiczny, mając wyciągnąć Kościół z różnego rodzaju dualizmów, w które popadł on po Soborze wbrew intencjom ojców soborowych – twierdzi kard. Kurt Koch, przewodniczący watykańskiej dykasterii ds. ekumenizmu.

W sobotę, a zatem dzień po ogłoszeniu watykańskiej instrukcji o prawidłowym stosowaniu Motu proprio, na Papieskim Uniwersytecie św. Tomasza w Rzymie dyskutowano nad znaczeniem tego dokumentu. W jednodniowej konferencji uczestniczyli m.in. kardynałowie Cañizares i Koch. Ten ostatni mówił o dawnej liturgii jako pomoście dla ekumenizmu. Chodzi tu o ekumenizm wewnątrzkatolicki, który jednak, jeśli się nie powiedzie, będzie miał negatywne konsekwencje dla całego ruchu ekumenicznego.


Wbrew temu, czego można by się było spodziewać, ów wewnątrzkościelny ekumenizm to nie w pierwszym rzędzie uregulowanie relacji „z katolikami przywiązanymi do dawnej liturgii, takimi, jak wierni Bractwa św. Piotra czy zwolennicy abp Lefebvre’a”. Problem jest o wiele szerszy. Kard. Koch widzi w motu proprio faktyczny początek reformowania reformy, a także ostateczny apel o zerwanie z tak zwaną hermeneutyką nieciągłości w interpretacji Soboru Watykańskiego II. Dla szefa Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan głównym problemem współczesnego Kościoła nie są bowiem miłośnicy dawnej liturgii, lecz ci, którzy nie zgadzają się z papieską interpretacją Soboru, czyli w ciągłości z tradycją Kościoła. Najwyraźniej przejawia się to w kwestii liturgii, bo liturgia była pierwszą i najbardziej spektakularną reformą Soboru, ale w niemniejszym stopniu dotyczy to również innych dziedzin życia Kościoła, choćby takich jak ekumenizm.

Tytułem przykładu kard. Koch wyliczył całą serię dualizmów, w które popadła liturgia Kościoła pod wpływem błędnej reformy. I tak utrzymuje się na przykład, że przed Soborem Eucharystia była przede wszystkim ofiarą, podczas gdy teraz jest ona głównie ucztą. Wcześniej miała być rzekomo niemal prywatną sprawą księdza, dziś jest ona dziełem całego zgromadzenia. Z obserwacji szwajcarskiego purpurata wynika, że w błędnym pojmowaniu Eucharystii żyją dziś szerokie kręgi wspólnoty Kościoła. Benedykt XVI chce to zmienić. Stąd jego inicjatywa, by powrócić do dawnej liturgii. „Nie należy ona bowiem do historii, lecz jest cennym dziedzictwem, z którego należy czerpać również dzisiaj”. Taka jest zdaniem kard. Kocha główna intencja motu proprio. Innymi słowy Papież ma nadzieję, że obecność dawnej liturgii w życiu Kościoła będzie prowokować, inspirować, ubogacać i doprowadzi do powstania nowego ruchu liturgicznego.

Kard. Kurt Koch przewiduje, że koegzystencja dwóch form rytu łacińskiego nie będzie długotrwała. Z czasem dojdzie raczej do powstania nowej formy, będącej owocem wzajemnego ubogacenia, rozwoju i oczyszczenia. Szwajcarski purpurat przyznaje jednak, że nowy ruch liturgiczny ma w Kościele wielu przeciwników. Osiągnięcia posoborowej reformy uznają oni za nienaruszalne i będą ich bronić, wykazując się przy tym nieprzejednanym konserwatyzmem. Kard. Koch podkreśla jednak, że, biorąc pod uwagę realny stan dzisiejszej liturgii, krytyczna ocena posoborowej reformy jest jak najbardziej uzasadniona. „Można się pytać – zaznacza – czy w posoborowej reformie rzeczywiście wypełniono wszystkie postulaty ojców soborowych. A może niektóre podstawowe orzeczenia konstytucji o świętej liturgii zostały pominięte, czy wręcz postanowiono świadomie pójść dalej, niż zalecał Sobór?”. W tym kontekście jawi się głęboki sens reformowania reformy, której dał początek Benedykt XVI ogłaszając motu proprio Summorum Pontificum – stwierdził szef watykańskiej dykasterii ds. ekumenizmu.
źródło: kb/ l’osservatore romano
Bollettino Radio Giornale del 17/05/2011


sobota, 7 maja 2011

Benedykt XVI: "Soborowa reforma liturgii nie polega na zmianie tekstów, ale ma służyć duchowej odnowie"

Ojciec Święty z okazji 50-lecia Papieskiego Instytutu Liturgicznego mówi o właściwym znaczeniu odnowy liturgicznej...


Jako owoc ruchu liturgicznego pół wieku temu, przed samym Soborem Watykańskim II, powstał w Rzymie Papieski Instytut Liturgiczny. Utworzył go w 1961 r. przy Papieskim Ateneum Anselmianum bł. Jan XXIII. Właściwe znaczenie odnowy liturgicznej wskazał Papież uczestnikom międzynarodowego kongresu liturgistów, zorganizowanego przez tę uczelnię w 50-lecie wspomnianego instytutu. Przypomniał przy tym nauczanie Soboru i swoich poprzedników na Stolicy Piotrowej.

„Liturgia Kościoła wychodzi poza samą tylko «reformę soborową», której celem w istocie nie była głównie zmiana rytów i tekstów, ale odnowa mentalności oraz postawienie w centrum życia chrześcijańskiego i duszpasterstwa sprawowania Tajemnicy Paschalnej Chrystusa
 – wyjaśnił Papież. – Niestety jednak może również przez nas, pasterzy Kościoła i ekspertów, liturgia pojmowana była raczej jako przedmiot do zreformowania, niż jako podmiot zdolny odnawiać życie chrześcijańskie. «Zachodzi bowiem niesłychanie ścisły, organiczny związek pomiędzy odnową liturgii a odnową całego życia Kościoła. Kościół z liturgii czerpie siły do życia».Przypomina nam o tym bł. Jan Paweł II w liście apostolskim Vicesimus quintus annus (z 1988 r.), gdzie liturgia widziana jest jako tętniące serce każdej działalności kościelnej. 
Liturgia, jak wyjaśnia Sobór Watykański II w konstytucjiSacrosanctum Concilium 23, jest w stałej relacji między «zdrową tradycją» a «uprawnionym postępem». Tymi dwoma terminami ojcowie soborowi pragnęli wyrazić swój program reformy, w równowadze między wielką tradycją liturgiczną przeszłości a przyszłością”.

Papież zwrócił uwagę, że nieraz w niewłaściwy sposób przeciwstawia się tradycję i postęp. W rzeczywistości oba te pojęcia wzajemnie się uzupełniają, zmierzając ku temu samemu celowi.

ak/ rv
źródło: Bollettino Radio Giornale del 06/05/2011