środa, 19 stycznia 2011

"Duch liturgii" ciągle na czasie


[z redakcyjnego archiwum...]
Albumowe wydanie znanej publikacji kard. Ratzingera osadzone w scenerii Mszy (która znowu "po staremu się odprawia") sprawowanej w malowniczym klasztorze ojców benedyktynów, w związku z nieustającą dyskusją wokół kondycji współczesnej liturgii nie traci nic ze swej aktualności. 

Kardynał Joseph Ratzinger, Duch liturgii –  album, P. Milcarek i F. Łajszczak (Red.), wyd. Klub Książki Katolickiej, wym. 255x205 mm, ss. 248, Dębogóra 2008.
Epokowe dzieła zasługują na szczególną uwagę, zwłaszcza wówczas, gdy ich autor zostaje powołany przez Pana do piastowania w Kościele najwyższego urzędu – Namiestnika Chrystusowego na ziemi i następcy św. Piotra. Przyczynę wznowienia „Ducha liturgii” wydawcy wyjaśniają następująco:
„Kto chce zrozumieć myśl obecnego papieża Benedykta XVI, powinien poznać jego refleksje i troski dotyczące liturgii. Do kwestii godnego celebrowania ‘dzieła Bożego’ podchodzi On bowiem z zaangażowaniem właściwym zarówno dla nauczania Soboru Watykańskiego II (który nazwał liturgię ‘źródłem i szczytem’ życia Kościoła), jak i dla szczególnie bliskiego Ojcu Świętemu ducha benedyktyńskiego (zgodnie z którym niczego nie należy stawiać ponad kult Boży). Jest to również sprawa, którą od lat traktuje jako jeden z najbardziej nabrzmiałych problemów. ‘Jestem przekonany – pisał przed laty w swych wspomnieniach – że kryzys Kościoła, jaki obecnie przeżywamy, zależy w dużej mierze od rozkładu liturgii’… Dlatego potrzebujemy nowego ruchu odnowy liturgicznej, który przywróci do życia prawdziwe dziedzictwo Soboru Watykańskiego II”.[1]
 Nie sposób w kilku słowach streścić bogatej w treści książki byłego Prefekta Kongregacji Nauki Wiary. Nie zamierzamy tego czynić z prostego powodu, że publikacja Kard. J. Ratzingera w ostatnich latach doczekała się wielu recenzji i podejmowanych na jej temat dyskusji. Stąd jedynie kilka uwag natury ogólnej i tych wyróżniających wznowioną publikację, wydaną w formie albumu w pięknym dla naszej diecezji czasie – wprost na zakończenie „Roku błogosławionego abpa A. J. Nowowiejskiego”.
Genialnie proste było założenie, przyjęte przez wydawcę: pozwolić, aby ten sam logos, który przemawia przez słowa książki, przemówił w niej obrazami liturgii. Potem doszedł pomysł Filipa Łajszczaka, współredaktora: niech to będzie liturgia benedyktynów z Fontgombault, miejsca wybranego przez Autora na dyskusję o jego książce w 2001 roku. Opat udzielił zgodę na zdjęcia – a mnisi pokornie znieśli to zupełnie wyjątkowe wkroczenie z aparatem do serca służby Bożej.[2] Wkroczył Paweł Kula, a więc ktoś z doskonałym wyczuciem tematu i ducha miejsca, no i genialny fotografik. Potem przyszło przymierzanie tekstu i obrazu – kamyczek do kamyczka w mozaice... I koniec końców – jest gotowa książka.[3]
Opactwo Matki Bożej w Fontgombault[4] należące do Kongregacji Solesmes w sposób szczególny przeniknięte jest duchem liturgii. By poznać historię tego tajemniczego miejsca musimy się cofnąć do roku 1948. Wówczas bowiem przybywa tu grupa mnichów z Solesmes. Benedyktyni wznoszą świątynię w stylu romańskim. Szybki rozwój nowej wspólnoty owocuje kilka lat później utworzeniem tam opactwa. Gdy nadszedł rok 1975 mnisi w duchu posłuszeństwa, choć niechętnie, przyjmują liturgię Mszy świętej według Mszału Pawła VI. Kiedy w 1984 roku pojawiła się częściowa możliwość powrotu do liturgii tradycyjnej mnisi uczynili to bez wahania. Cztery lata później, gdy Jan Paweł II ogłosił motu proprio Ecclesia Dei, w opactwie odprawia się do dziś jedynie Mszę świętą w formie nadzwyczajnej rytu rzymskiego. Do dziś również pielęgnuje się tam regułę świętego Benedykta, założyciela zakonu, jak i duchowość Sługi Bożego o. Prospera Guérangera, co wyraża się m.in. odmawianiem tradycyjnego oficjum brewiarzowego. Opactwo w Fontgombault wyróżnia się przez to od innych członków Kongregacji Solesmes, jak i całej konfederacji benedyktyńskiej.
Rozpoczynając temat liturgii w Sacrosanctum Concilium (4 XII 1963), wyciągnięto na światło dzienne bez wątpienia prymat Boga, priorytet tematu Bóg. Przede wszystkim właśnie Bóg: tak właśnie mówi nam początek Konstytucji o Liturgii. Kiedy spojrzenie na Boga nie jest na pierwszym miejscu, wszystkie inne rzeczy tracą swoją orientację. Słowa reguły benedyktyńskiej Ergo nihil Operi Dei praeponaturNiech nic się nie przedkłada ponad Dzieło Boże (43, 3) – powtarza za Świętym, którego imię obrał, obecny Papież.[5]
„Przywrócić do życia dziedzictwo Vaticanum II” – oto hasło, które na pierwszy rzut oka nie wydaje się tak śmiałe, jak w rzeczywistości jest. Gdy bowiem wielu martwi się o to, by obmyślać wciąż nowe formy i szukać uderzających trików – Benedykt XVI zwraca od lat uwagę na to, że w praktyce reformowana liturgia bardzo oddaliła się od tego, co było rzeczywistym życzeniem ostatniego Soboru, zapisanym w jego dokumentach. Dlatego właśnie Papież zabiega o odnalezienie ciągłości między reformą liturgiczną i wielką tradycją liturgii, otwierając też szeroko możliwość korzystania z liturgii „trydenckiej”, sprzed reformy. Rozważania zawarte w książce „Duch liturgii” łączą głębię analizy teologicznej z bezpośredniością praktycznych rad, możliwych do zastosowania w każdej parafii. Rezygnacja z manipulowania rytem, nawyk odmawiania starożytnego Kanonu Rzymskiego, ponowne odkrycie wspólnej orientacji celebransa i wiernych (czyli celebracji versus Dominum, zwróconej ku krzyżowi), odkrycie modlitewnej ciszy, przywrócenie w niektórych częściach Mszy języka sakralnego, odtworzenie podstawowego repertuaru śpiewów gregoriańskich – to przecież te przykładowe środki przywracania sacrum, po które nie trzeba jeździć na drugi koniec świata, lecz można je mieć w swoim kościele.
„Liturgia musi zachować swą wielką ciągłość, swą ostateczną nienaruszalność, dzięki której rzeczywiście spotykam w niej tysiąclecia, a poprzez nie samą wieczność – wtedy wciągam się we wspólnotową uroczystość, która jest czymś innym niż program wymyślony przez jakąś komisję czy komitet organizacyjny”.[6] Oto jedno z największych wyzwań, przed którym stanął autor tych słów, odkąd stał się Biskupem Rzymu i Następcą świętego Piotra. Dobrze, byśmy razem z nim poczuli wagę tego zagadnienia, bo to wspólne dobro Kościoła, stawka naszego życia chrześcijańskiego. Właśnie temu lepszemu zrozumieniu intencji Papieża ma służyć obecne nowe wydanie „Ducha liturgii” – tym razem wyposażone w bogatą, zgoła albumową szatę graficzną. W swojej książce Benedykt XVI zauważa, że w liturgii bardziej niż „rubryki” (przepisy regulujące przebieg obrzędów) liczą się „nigryki” (czyli same teksty liturgiczne) – ale równocześnie wielokrotnie wraca zarówno do „obrazowości” kultu, jak i do jego wkorzeniania się w życie chrześcijańskich społeczności, wędrujących w swej doczesności na spotkanie Pana. Wydawcy liturgicznej książki Ojca Świętego pragnęli więc, aby obok tego, co „czarno na białym” podaje autor w druku, przemówiły też uchwycone w kadrze obrazy „dzieła Bożego”, której poświęcona jest książka. Są to zdjęcia zrobione w różnych latach w benedyktyńskim Opactwie Matki Bożej w Fontgombault. Świadczą one o „duchu liturgii” wcielonym w codziennym życiu licznej wspólnoty mnichów, prowadzących swe życie według Reguły Świętego Benedykta. Powiązanie tego miejsca z tekstem Ojca Świętego nie jest wyłącznie pomysłem wydawcy, ale ma uzasadnienie w dziejach „Ducha liturgii”, przypomnijmy jeszcze raz: to właśnie klasztor Fontgombault wybrał kard. Joseph Ratzinger w roku 2001 na miejsce sympozjum podsumowującego dyskusje wywołane jego książką. Tutaj celebrował uroczystą Mszę „trydencką” i tutaj mówił o teologii Ofiary. Jak sam podkreślił, miejsce to szczególnie szczęśliwie łączy radykalizm życia chrześcijańskiego, wierność tradycji i realizm – a wszystko to wewnątrz atmosfery benedyktyńskiego pokoju. Autor „Ducha liturgii”dziękował Opatowi Fontgombault właśnie za „ducha tego klasztoru”, który tchnie „pokojem Kościoła, pokojem naszego Pana”.7]
Albumowe wydanie „Ducha liturgii” przemawia do czytelnika wraz z obrazami dzieła Bożego[8]sprawowanego w codzienności – powszedniej i świątecznej – klasztoru, w którym liturgia dawnych wieków przynosi nowość łask, a wewnątrz bogactwa obrzędów realizuje się prostota pokornego mniszego życia, polegającego na „szukaniu Boga”. Klub Książki Katolickiej oddaje nowe wydanie „Ducha liturgii” do rąk polskich czytelników – duchownych i świeckich – z nadzieją, że rzeczywiście odpowie ono na katolickie pragnienie sentire cum Papa, prawdziwej solidarności z Ojcem Świętym.

A. Matyszewski


[1] J. Ratzinger, Moje życie, W. Wiśniewski (tłum.), Częstochowa 1998, s. 133; por. także: Od Wydawcy, w: tenże, Duch liturgii…, s. 6
[2] Redaktorzy albumu składają gorące podziękowanie Dom Antoine’owi Forgeot wraz z jego wspólnotą mniszą za zgodę na wykonanie zdjęć w samym miejscu odbywającej się liturgii oraz na upublicznienie obrazów z ich życia, i to tych najbliższych samemu sercu klasztoru. Dziękują tym bardziej, że jak dotąd nigdy jeszcze w tym opactwie nie udzielano zgody na fotografowanie liturgii z tak bliska – a ilustracje do książki Papieża są wyjątkiem od tej reguły, stojącej na straży intymności wspólnoty kontemplacyjnej; por. tamże, s. 8.
[4] Miejscowość gminna położona w regionie Centre, w departamencie Indre (Francja).
[5] Por. J. Ratzinger, Wstęp, w: Theologie der Liturgie. Die sakramentale Begründung christlicher Existenz, wyd. Verlag Herder 2008. „Liturgia Kościoła, pisze dalej Benedykt XVI, była dla mnie od samego dzieciństwa punktem centralnym mojego życia i stała się, pod wpływem szkoły teologicznej mistrzów takich jak Schmaus, Söhngen, Pascher i Guardini także punktem centralnym mojej pracy teologicznej. Jako kwestię szczegółową wybrałem teologię fundamentalną, ponieważ chciałem przede wszystkim zejść aż do dna pytania: dlaczego wierzymy? Ale w tym pytaniu zawierało się od początku inne dotyczące słusznej odpowiedzi, jaką powinno się dać Bogu, a co za tym idzie, także pytanie dotyczące kultu Bożego. Właśnie z tej perspektywy powinny być rozumiane moje prace o liturgii. Nie interesowały mnie problemy szczegółowe nauki liturgicznej, ale zawsze problem zakotwiczenia liturgii w fundamentalnym akcie naszej wiary i, co za tym idzie, miejsce liturgii w całej naszej ludzkiej egzystencji”; tamże.
[6] Tenże, Sól ziemi: chrześcijaństwo i Kościół katolicki na przełomie tysiącleci, G. Sowiński (tłum.), Kraków 2005, s. 151.
[7] Pewien pielgrzym do Fontgombault wyrażając się o rzeczywistości, jaką zastał wśród benedyktynów, zapisał następujące słowa: „Piękno liturgii rozpala miłość, monotonia życia ćwiczy wiarę, a cierpliwość i znoszenie trudności oczyszcza nadzieję. Prawda, dobro i piękno – sedno cywilizacji. Wiara, nadzieja i miłość – serce chrześcijaństwa”; http://pkaznowski.blogspot.com/2007/11/u-rda-gombolta.html
[8] Ktoś powiedział: to jest wydanie dla tych, którym nie chce się czytać, a wolą oglądać. Jedno nie wyklucza drugiego – ale to fakt, nowe wydanie „Ducha liturgii” jest „ikoniczne”. Można teraz rzec: Przyjdźcie i zobaczcie, venite et videte. Videte et gustate.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz